Czasy PRL-u to dla wielu z nas okres, który kojarzy się z kreatywnymi, a czasami wręcz absurdalnymi zabawami. Wtedy, bez Internetu, komputerów i zabawek z reklam, dzieci wykorzystywały każdą okazję, by się bawić – często w bardzo nietypowy sposób. Zebraliśmy 7 najbardziej kultowych i dziwnych zabaw z tamtych czasów. Ile z nich pamiętasz?
Robienie „widoczków”
Było w tym coś magicznego! Wystarczyło wykopać dołek w ziemi, ułożyć w nim kwiatki, listki, a czasem kawałki szkła czy koraliki, a potem wszystko przykryć szkłem i przysypać ziemią. Po chwili odkopanie „widoczka” sprawiało, że każdy czuł się jak artysta i odkrywca w jednym. Ta niewinna zabawa pokazywała, jak niewiele trzeba, by stworzyć coś pięknego.
Śpiewanie do dezodorantu
Dezodorant, szczotka do włosów albo miotła – każde z nich mogło pełnić rolę mikrofonu. Byłyśmy gwiazdami domowych koncertów, śpiewając hity ówczesnych wykonawców lub wymyślając własne piosenki. Dla niektórych była to pierwsza okazja do wystąpień „na scenie”, a publiczność – najczęściej rodzice i rodzeństwo – nie miała wyboru, musiała słuchać!
Zbieranie puszek
Puszki po Coca-Coli czy Fancie były symbolem zachodniego luksusu. Każda z nich miała swoją wartość i była eksponowana na półce jak trofeum. Im bardziej kolorowa i „zagraniczna” puszka, tym większy prestiż. Niektóre dzieci wymieniały się nimi, a inni organizowali z nich wystawy w domach.
Kolekcjonowanie karteczek
Karteczki z notesów czy pamiętników były absolutnym hitem. Im bardziej kolorowe i unikalne, tym lepiej. Dzieci wymieniały się nimi na przerwach, chwaląc się swoimi zbiorami. Szczególną wartość miały te z bajkowymi postaciami lub brokatowymi nadrukami. Czasami karteczki były tak cenne, że przechowywano je w specjalnych albumach jak największe skarby!
Zabawa w „gumę”
Guma do skakania była must-have każdej dziewczynki. Gra wymagała minimalnych zasobów – wystarczyło kilka metrów gumy krawieckiej i dwie osoby do trzymania jej na nogach. Skoki na różnych poziomach – od kostek po biodra – były swoistym testem zwinności i koordynacji. To była ulubiona zabawa na podwórkach, szczególnie w cieplejsze dni.
„Gotowanie” z piasku i kwiatów
Tworzenie zupy z błota, piasku, trawy i kwiatów to prawdziwe pole do popisu dla wyobraźni. Wymyślało się przepisy, „serwowało” dania i zapraszało znajomych na uczty w piaskownicy. Nikt nie narzekał, że jedzenie jest niejadalne – liczył się rytuał przygotowań!
Gra w kapsle
Zwykłe metalowe kapsle po butelkach stawały się głównymi bohaterami podwórkowych wyścigów. Tor przeszkód rysowano kredą na chodniku lub patykiem w piasku, a kapsle „pstrykano” z ogromną precyzją, by jak najszybciej dotarły do mety. Bywały dzieci, które ozdabiały swoje kapsle rysunkami lub kawałkami plasteliny, nadając im unikalny charakter.
Dzieciństwo w PRL-u było pełne prostych, ale kreatywnych aktywności, które pozwalały rozwijać wyobraźnię i spędzać czas na świeżym powietrzu. Tamte czasy, choć pozbawione współczesnych technologii, miały swój urok i uczyły dzieci cieszenia się drobnymi rzeczami.
A jakie dziwne zabawy pamiętasz ze swojego dzieciństwa? Podziel się wspomnieniami! 😊