Wspomnienia to obrazy, które z czasem nabierają kształtu. Gdy myślę o tym, co kształtowało mnie jako kobietę, widzę mozaikę momentów, które pozwalały mi odkrywać siebie na nowo. To proces, który nigdy nie jest zakończony, ale który z każdym dniem pozwala mi być coraz bardziej sobą. Choć wiele chwil miało na mnie wpływ, jedna szczególnie zapisała się w mojej pamięci. To był moment, który na pozór wydawał się drobny, ale zmienił moją perspektywę na zawsze.
Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Byłam na spotkaniu w firmie, w której pracowałam od kilku lat. To był czas, gdy mimo moich sukcesów zawodowych nie czułam się spełniona. Cały czas goniłam za czymś, co nigdy nie wydawało się wystarczająco bliskie. „Zaraz to osiągnę”, mówiłam sobie. „Tylko jeszcze to i tamto”. Ale coś we mnie mówiło, że to nie jest ta droga.
W trakcie spotkania zaczęłam mówić o swoich pomysłach. Mój głos był niepewny, ale z każdą chwilą nabierał pewności. Wtedy jeden z kolegów powiedział mi: „Masz rację. Masz rację, że o tym mówisz.” To zdanie dało mi do myślenia. Uświadomiłam sobie, jak łatwo kobieta może czuć się niewidoczna w świecie, który często nie słucha. Jak często zapominamy o sile, którą mamy w swoich słowach i działaniach.
Dzięki tej chwili zrozumiałam, że bycie kobietą to nie tylko pełnienie ról przypisanych przez tradycję czy społeczne oczekiwania, ale odkrywanie w sobie wewnętrznej siły. To zrozumienie, że każda wątpliwość, każdy upadek, każda obawa są częścią procesu budowania siebie. Nie muszę być idealna, by być wartościowa.
Przypomniałam sobie, jak przez wiele lat porównywałam się do innych kobiet, które wydawały się mieć wszystko – pewność siebie, sukcesy, piękno. Czułam, że muszę być kimś innym, by zasługiwać na szacunek. Dopiero wtedy zrozumiałam, że każda kobieta ma swoją unikalną drogę i nie muszę spełniać cudzych oczekiwań, by poczuć się pełna. Zrozumiałam, że siła kobiety nie polega na dążeniu do perfekcji, ale na akceptowaniu siebie, swoich słabości i swoich marzeń.
Tamtego dnia odkryłam, że bycie kobietą to także przyznanie się do słabości, umiejętność poproszenia o pomoc, przyjęcia wsparcia. Siła to nie tylko udowadnianie innym, że jestem wystarczająca, ale przede wszystkim akceptowanie samej siebie. Siła to także umiejętność odpuszczenia i powiedzenia sobie „to w porządku, nie muszę tego robić idealnie”.
To doświadczenie nauczyło mnie, że każda kobieta, niezależnie od drogi, którą przebywa, ma ogromną moc. Nie potrzebujemy dowodów zewnętrznych, by poczuć swoją wartość. Każda z nas może tworzyć coś pięknego, zarówno w świecie, jak i w sobie. To moment, w którym poczułam, że moja droga to nie ściganie się za cudzymi oczekiwaniami, ale rozwijanie siebie na własnych warunkach.
Bycie kobietą to sztuka balansowania między wrażliwością a pewnością siebie, między marzeniami a rzeczywistością. To odkrywanie, kim jesteśmy, przy jednoczesnym uznawaniu, że nie musimy być doskonałe, by być w pełni sobą. To umiejętność celebrowania małych zwycięstw i cieszenia się z tych chwil, kiedy czuję, że jestem na właściwej drodze.
Dziś, patrząc na siebie, widzę kobietę, która rozumie, że jej wartość nie zależy od zewnętrznych uznania, ale od jej autentyczności. Widzę kobietę, która się rozwija, która popełnia błędy, ale dzięki nim staje się silniejsza. Widzę siebie jako część wspólnoty kobiet, które każdego dnia tworzą coś pięknego – nie tylko na zewnątrz, ale przede wszystkim w sobie. To doświadczenie zmieniło moje postrzeganie siebie. Dziś jestem kobietą, która odważyła się być sobą i która z każdą chwilą odkrywa, jak silna naprawdę jest.