fbpx

Wydawało mi się, że miłość jest wszystkim, czego potrzebuję #herstory

Chciałam być po prostu szczęśliwa..

Kiedy poznałam swojego byłego partnera, byłam przekonana, że znalazłam kogoś, kto wypełni moje życie radością i sensem. Był charyzmatyczny, czarujący i na początku wydawał się ideałem – dbał o mnie, obsypywał komplementami i sprawiał, że czułam się wyjątkowa.

Nie zauważyłam jednak, jak stopniowo traciłam siebie, a relacja, która miała być pełna miłości, zaczęła mnie niszczyć.

Na początku wszystko wydawało się idealne

Był czuły i zainteresowany każdym aspektem mojego życia. Jednak z czasem zaczęły pojawiać się drobne uwagi, które w pierwszej chwili wydawały mi się niewinne. „Dlaczego tak się ubrałaś? Myślałem, że wolisz coś bardziej stonowanego” albo „Twoje koleżanki chyba nie mają na Ciebie najlepszego wpływu”. Na początku traktowałam to jako troskę, bo przecież mówił, że chce dla mnie jak najlepiej. Nie zauważyłam, że w ten sposób powoli izoluje mnie od innych, a ja zaczynam coraz bardziej dostosowywać się do jego oczekiwań, rezygnując z siebie.

Czy jestem wystarczająca?

Najbardziej destrukcyjne było jednak to, jak manipulował moimi emocjami. Potrafił jednego dnia wynieść mnie na piedestał, by następnego zupełnie mnie zignorować albo skrytykować. Często czułam, że muszę starać się jeszcze bardziej, żeby „zasłużyć” na jego miłość. Zamiast czuć się bezpieczna w związku, ciągle byłam pełna niepokoju – analizowałam swoje zachowanie, zastanawiając się, co mogłam zrobić źle.

Momentem przełomowym była kłótnia, podczas której po raz pierwszy zobaczyłam, jak bardzo oddaliłam się od samej siebie. Powiedział coś, co bardzo mnie zabolało, a kiedy próbowałam wyjaśnić, jak się czuję, usłyszałam, że jestem zbyt wrażliwa i że „robię problem z niczego”. Poczułam się mała i bezwartościowa, jakby moje emocje nic nie znaczyły. Wtedy zrozumiałam, że relacja, która miała mnie uszczęśliwiać, niszczy moje poczucie własnej wartości.

Zerwanie z nim nie było łatwe

Toksyczny związek działa jak pułapka – trzyma cię na krótkiej smyczy, a każde drobne gesty czułości wydają się czymś, co sprawia, że warto zostać. Jednak z czasem zaczęłam dostrzegać, jak wiele tracę. Straciłam nie tylko poczucie niezależności, ale także pewność siebie i relacje z bliskimi, od których się oddaliłam.

Wyjście z tej relacji było bolesne, ale jednocześnie stało się początkiem mojej odbudowy. Zrozumiałam, jak ważne jest, by nie pozwalać nikomu przekraczać moich granic i by zawsze ufać swoim uczuciom. Toksyczny związek nauczył mnie, że miłość nigdy nie powinna wiązać się z manipulacją, strachem czy poczuciem winy. To doświadczenie ukształtowało mnie jako kobietę, ponieważ pozwoliło mi zrozumieć swoją wartość. Dziś wiem, że zasługuję na zdrową i opartą na wzajemnym szacunku relację. Wiem również, że siła tkwi w zdolności do powiedzenia „dość” i odejścia, nawet jeśli to trudne.

Dzięki temu doświadczeniu nie tylko stałam się silniejsza, ale także bardziej świadoma swoich potrzeb i granic. Choć toksyczny związek był bolesną lekcją, nauczył mnie jednego – nigdy więcej nie pozwolę, by ktoś inny decydował o mojej wartości.

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy

Dodaj swoje zdanie na ten temat

Twój mail nie zostanie nigdzie opublikowany