Anna (imię zmienione na prośbę bohaterki) od lat grała w Lotto, ale bez większych sukcesów. Często wybierała liczby przypadkowe – daty urodzin, rocznice, cyfry z tablic rejestracyjnych. Pewnej nocy przyśnił jej się wyraźny układ sześciu liczb. Rano nie mogła go wyrzucić z głowy, więc jeszcze tego samego dnia wysłała kupon.
Kiedy zobaczyła wyniki losowania, była w szoku. Wszystkie liczby się zgadzały. „Myślałam, że to nadal sen” – wspomina dziś. Wygrana okazała się jedną z najwyższych w regionie – kilka milionów złotych.
Jak wyglądają pierwsze chwile milionerki?
Pierwszą reakcją Anny był paraliż.
– Nie wiedziałam, czy płakać, czy się śmiać. To było za dużo, żeby pojąć – mówi.
Pierwsze dni po wygranej spędziła w gronie najbliższej rodziny, próbując zachować spokój. Nie wszyscy wiedzieli o jej szczęściu. Kobieta długo zastanawiała się, komu zaufać i jak mądrze wykorzystać fortunę.
Jak przyznaje, największą radość dało jej spłacenie kredytu hipotecznego i kupno mieszkania dla córki. – Chciałam, żeby miała bezpieczny start w dorosłość – tłumaczy.
Fortuna nie zawsze daje tylko szczęście
Choć historia brzmi jak bajka, Anna przyznaje, że wygrana miała też drugie oblicze. Pojawiły się osoby, które nagle zaczęły się z nią kontaktować po latach.
– Nagle znajomi, z którymi nie rozmawiałam od dawna, zaczęli proponować spotkania. Czułam, że chodzi im tylko o pieniądze – mówi.
Dlatego kobieta zdecydowała się na anonimowość i unika medialnego rozgłosu.
– Pieniądze dają wolność, ale zabierają spokój, jeśli nie umiesz się z nimi obchodzić – dodaje.
Co zmieniło się w jej życiu naprawdę?
Dziś Anna prowadzi spokojne życie. Nadal mieszka w tym samym mieście, spotyka się z dawnymi przyjaciółmi i stara się nie epatować bogactwem. Zamiast luksusowych samochodów czy egzotycznych wakacji wybrała inwestycje w edukację dzieci i kilka nieruchomości.
– Nie chcę, żeby moje życie stało się pogonią za luksusem. Wygrana ma być zabezpieczeniem na przyszłość, a nie ciężarem – tłumaczy.
Czy szczęśliwy sen można wytłumaczyć?
Psycholodzy podkreślają, że sny bywają wynikiem naszych codziennych przeżyć i pragnień. Czasem podświadomość łączy przypadkowe obrazy w logiczną całość. To, że akurat w tym przypadku liczby się sprawdziły, można uznać za zbieg okoliczności. Ale dla Anny to znak, że czasem warto słuchać intuicji.