fbpx

Dula śmierci – nietypowy zawód, ale z ogromnym potencjałem

Choć śmierć wciąż pozostaje tematem, którego unikamy w codziennych rozmowach, jest nieodłącznym elementem ludzkiego życia. Współczesna rzeczywistość, zdominowana przez medykalizację procesu umierania i przeniesienie śmierci do szpitalnych sal, sprawiła, że wiele osób zaczyna szukać bardziej humanistycznego, czułego podejścia do ostatnich chwil. W odpowiedzi na te potrzeby, także w Polsce zaczyna się mówić o nowej, niezwykle delikatnej, ale ważnej roli – duli śmierci, czyli osoby, która towarzyszy człowiekowi i jego bliskim w ostatnim etapie życia.

Kim jest dula śmierci?

Dula śmierci to nie lekarz, pielęgniarka ani terapeuta. To ktoś, kto nie tyle leczy, co po prostu jest – obecna, uważna, wspierająca. Jej obecność może przynieść spokój, poczucie bezpieczeństwa i ulgę osobie umierającej, a także ukojenie rodzinie. Towarzyszy w rozmowach, pomaga w przygotowaniach do odejścia – zarówno symbolicznych, jak i praktycznych – i towarzyszy w trudnych emocjach, które często pojawiają się u kresu życia. Czasem dula pomaga nagrać list pożegnalny dla dzieci, innym razem wspiera rodzinę w czuwaniu, pomaga oswoić ciszę, trzyma dłoń i po prostu słucha. Celem jej obecności nie jest interwencja, ale stworzenie bezpiecznej, spokojnej przestrzeni.

Korzenie nowej-starej roli

Choć mogłoby się wydawać, że jest to nowa profesja, sama idea towarzyszenia umierającym nie jest niczym nowym. W wielu kulturach śmierć od zawsze była postrzegana jako naturalny etap życia, a umierający otoczony był bliskimi i wspólnotą. Współczesna odsłona tej roli – jako „death doula” lub „end-of-life doula” – narodziła się na początku XXI wieku w Stanach Zjednoczonych. W 2003 roku w Nowym Jorku zainicjowano jeden z pierwszych programów wolontariackiego towarzyszenia osobom umierającym. W kolejnych latach powstały wyspecjalizowane organizacje, jak INELDA (International End of Life Doula Association) czy NEDA (National End-of-Life Doula Alliance), które zaczęły szkolić osoby chcące pełnić tę funkcję oraz wyznaczać standardy i etykę zawodu.

Ostatnie przejście z ludzką twarzą

Coraz częściej mówi się o dulach śmierci jako o „położnych umierania” – analogicznie do doul porodowych. Tak jak te drugie pomagają kobietom przejść przez narodziny dziecka, tak dula śmierci towarzyszy człowiekowi w jego ostatniej podróży. I choć nie jest związana z systemem medycznym, jej obecność okazuje się nieoceniona – szczególnie w czasach, gdy wiele osób umiera samotnie, a ich bliscy nie wiedzą, jak im towarzyszyć lub nie chcą tego robić. W miarę jak społeczeństwa się starzeją, samotność w starości rośnie, a śmierć bywa marginalizowana, zapotrzebowanie na takie czułe wsparcie staje się coraz większe.

Rozwój zawodu na świecie

W krajach takich jak USA, Wielka Brytania, Kanada, Australia czy Niemcy zawód ten rozwija się dynamicznie. Dule śmierci pracują zarówno jako wolontariusze, jak i profesjonalne opiekunki, często na zlecenie rodzin. Czasem ich działalność jest wspierana przez fundacje lub – coraz częściej – częściowo refundowana z prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. W okresie pandemii COVID-19, gdy wiele osób umierało w izolacji, zainteresowanie tym zawodem znacząco wzrosło. Tylko w Stanach Zjednoczonych liczba zarejestrowanych członków NEDA wzrosła pięciokrotnie w ciągu dwóch lat.

A jak to wygląda w Polsce?

W Polsce zawód ten nie ma jeszcze formalnego statusu. Nie istnieją regulacje prawne ani oficjalna ścieżka certyfikacyjna. Jednak także u nas pojawiają się osoby, które – zainspirowane zagranicznymi wzorcami – zaczynają działać jako towarzysze umierających. W większych miastach pojawiają się inicjatywy edukacyjne, warsztaty i spotkania tematyczne. W niektórych hospicjach wolontariusze otrzymują podstawowe szkolenia z zakresu towarzyszenia osobom terminalnie chorym. W przestrzeni publicznej temat zaczyna przebijać się do debaty społecznej – rośnie liczba publikacji, powstają podcasty i blogi poświęcone świadomemu umieraniu, a także spotkania inspirowane ruchem „Death Café” (Instytut Dobrej Śmierci), w ramach których uczestnicy rozmawiają o śmierci, przemijaniu i żałobie.

Przyszłość, która dopiero nadchodzi

Nie ma wątpliwości, że zawód duli śmierci ma ogromny potencjał – nie tylko jako przyszłościowa ścieżka zawodowa, ale przede wszystkim jako odpowiedź na ludzką potrzebę obecności, czułości i godnego pożegnania. W miarę jak coraz więcej osób zadaje sobie pytanie, jak dobrze żyć, coraz częściej pojawia się też pytanie: jak dobrze odejść? Dula śmierci może być kimś, kto pomaga znaleźć na to pytanie własną odpowiedź – bez pośpiechu, z szacunkiem i pełnią obecności. I choć w Polsce to wciąż nowość, wiele wskazuje na to, że przed tym zawodem otwiera się szeroka droga.

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy

Dodaj swoje zdanie na ten temat

Twój mail nie zostanie nigdzie opublikowany