Choć na zawsze zapisała się w historii literatury jako autorka Nocy i dni, jej życie prywatne – bogate w emocje, pasje i tajemnice – równie dobrze mogłoby posłużyć za scenariusz serialu o silnej, niezależnej i namiętnej kobiecie. Może nawet femme fatale?
Pisała o erotyce, pożądaniu, zazdrości z bezpośredniością niespotykaną w ówczesnej literaturze kobiecej. Nie wstydziła się swoich emocji ani relacji – także tych z kobietami. Ale miała świadomość, że świat nie jest gotów na taką otwartość. Dlatego w testamencie zastrzegła, że jej dzienniki mogą ujrzeć światło dzienne dopiero 40 lat po jej śmierci.
Z okazji 60. rocznicy śmierci zaglądamy do tych zapisków, listów i wspomnień, by zobaczyć Dąbrowską nie tylko jako pisarkę, ale jako kobietę, która odważyła się żyć po swojemu. Nawet jeśli czasem kosztowało to więcej, niż była w stanie unieść.
„Wszystko co dobre i złe w moim życiu – przyszło z miłości”
Dąbrowska nie była bierną obserwatorką życia – chciała go smakować, doświadczać. W dziennikach zapisywała wszystko: emocje, lęki, sny, rozterki erotyczne, bóle głowy, szczegóły posiłków. Pisanie było dla niej formą terapii, ale też dokumentem codzienności. Jak sama przyznała – potrzebowała miłości, by tworzyć. Bez niej czuła się pusta.
Choć w Nocach i dniach pisała, że „kochać prawdziwie można tylko raz”, zakochiwała się wielokrotnie – zarówno w mężczyznach, jak i kobietach. Największą miłością była Anna Kowalska – intelektualna partnerka i towarzyszka życia. Poznały się w 1941 roku we Lwowie. Ich relacja trwała ponad 20 lat i łamała wszelkie konwenanse epoki.
Dąbrowska mówiła o niej „przyjaciółka”, ale zapiski nie pozostawiają wątpliwości: „Anna jest jedynym człowiekiem, bez którego nie umiałabym żyć”. A Anna pisała: „Kocham cię do bólu, do krwi, do końca”.
Ich związek nie był łatwy. Gdy Kowalska urodziła córkę, Maria nie mogła poradzić sobie z utratą „wyłączności”. Namawiała Annę do aborcji, za co później przepraszała. Gdy dzieliła je odległość – cierpiała. Gdy były razem – coś się psuło. „Jak jestem, to mnie tak nie kochasz” – pisała Kowalska.
Związek z Anną nie był jedynym, ale z pewnością najważniejszym w jej życiu. Maria była trudną partnerką – pełną tęsknoty, pragnień, emocji. Potrzebowała relacji, ale również dystansu. Najmocniej kochała… kiedy brakowało.
Nie chciała być ładna. Chciała być wolna.
Krótka fryzura „na pazia”, ciemne ubrania, brak makijażu – Dąbrowska miała surowy, androgyniczny styl. Z autoironią notowała: „Mam zeza i wstręt do fotografii z przodu. Z profilu – podobno wyglądam nieźle”. Nie spełniała ówczesnych norm kobiecości i nie zamierzała tego robić. Ceniła autentyczność i wolność.
Miłosz pisał o niej pogardliwie: „Ten zezowaty karzełek z grzywką przyciętą na pacholę był ostatnią istotą, do której mógłbym zwracać erotyczne zapały”. Ale Maria nie potrzebowała aprobaty – ani mężczyzn, ani środowiska. Była sobą – nieprzefiltrowaną, niepokorną, złożoną.
Literatura była jej życiem
Nie znosiła, gdy porównywano ją do George Sand. Dąbrowska nie chciała być „kobietą-pisarką”, tylko pisarką – człowiekiem z krwi i kości, z „polskim sercem i losem”. Jej twórczość miała korzenie w polskości – tej lokalnej, ludzkiej, wiejskiej. Dlatego Noce i dnie – inspirowane losami jej rodziny – są nie tylko literacką sagą, ale też osobistym zapisem emocji i pamięci.
Choć pięciokrotnie nominowana do Nobla, nagrody nie dostała. Ale dostała coś więcej – miejsce w historii i duszach czytelników.
Prawdziwa, szczera, niewygodna
Jej dzienniki do dziś wywołują emocje – poruszają bezpruderyjnością, szczerością, obrazami intymności, które nie mieściły się w ramach epoki. Pokazują kobietę z krwi i kości. Z kompleksami, z pragnieniem bliskości, z potrzebą bycia kochaną i rozumianą.
W czasach, gdy kobiety miały być ładne i ciche – ona była głośna i niewygodna. I może właśnie dlatego dziś – bardziej niż kiedykolwiek – chcemy ją poznać na nowo. Bo pokazuje, że bycie sobą – nawet jeśli trudne i bolesne – ma wartość ponadczasową.
„Bywają noce i bywają dnie powszednie, a czasem bywają też niedziele” – pisała.
Dąbrowska przeżyła ich wiele. I wszystkie zapisała.