Mam 35 lat. Patrząc z boku, moje życie wydaje się całkiem w porządku. Mam mieszkanie, stabilną pracę, męża, dwójkę dzieci. Ale coraz częściej czuję, że coś jest nie tak. Jakby to wszystko mnie przytłaczało, a ja nie mogła złapać oddechu. Gdzie podziała się ta dziewczyna, którą kiedyś byłam? Ta pełna energii, planów, marzeń?
Kiedyś wszystko wyglądało inaczej…
Miałam dwadzieścia lat i wydawało mi się, że świat stoi przede mną otworem. Studiowałam, jeździłam autostopem, planowałam dalekie podróże. Chciałam otworzyć własną kawiarnię – takie małe, klimatyczne miejsce, gdzie ludzie mogliby odpocząć i poczuć się jak w domu.
A potem życie zaczęło się układać „samo”. Znalazłam pracę, która miała być tymczasowa, ale zostałam w niej na dłużej. Poznałam mojego męża, ułożyliśmy sobie życie, a dzieci szybko stały się jego centrum. Nie wiem nawet, kiedy straciłam kontakt z dawną sobą.
Dzień po dniu, wciąż to samo
Każdy dzień wygląda podobnie. Wstaję wcześnie, szykuję dzieci do przedszkola i szkoły, biegnę do pracy, potem zakupy, gotowanie, sprzątanie, pomaganie w lekcjach. Kiedy wieczorem mam chwilę dla siebie, jestem tak zmęczona, że tylko przeglądam telefon. Patrzę na zdjęcia znajomych, którzy realizują swoje pasje, i zastanawiam się, gdzie ja popełniłam błąd.
„Gdzie się podziały moje marzenia?” – pytam siebie w myślach. Czy tak już będzie wyglądało moje życie? Codzienna rutyna, obowiązki, bez miejsca na to, co naprawdę chciałabym robić?
Szukając ratunku
Nie mogłam już dłużej znieść tego uczucia pustki, więc pewnej nocy wpisałam w wyszukiwarkę: „jak znaleźć sens życia”. Przeczytałam, że to, co czuję, nie jest rzadkością. Wiele kobiet w moim wieku czuje się podobnie – wypalone, zmęczone, przytłoczone oczekiwaniami.
Postanowiłam spróbować coś zmienić. Nie od razu i nie wszystko naraz, ale małymi krokami.
Zaczęłam znajdować czas dla siebie. Raz w tygodniu wieczór należy tylko dla mnie. Czytam książki, biorę długą kąpiel, czasem po prostu patrzę przez okno.
Przypomniałam sobie swoje marzenia. Usiadłam z kartką papieru i spisałam wszystko, o czym kiedyś marzyłam. Niektóre plany wydają się nierealne, ale są też takie, które mogę zrealizować…
Rozmawiałam z mężem. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo czuję się przytłoczona. Teraz więcej obowiązków dzielimy między siebie, a ja czuję, że mam więcej przestrzeni.
Małe kroki do wielkich zmian
Nie rzuciłam pracy, nie zmieniłam całego życia. Ale zapisanie się na warsztaty kulinarne – takie, które zawsze chciałam zrobić – było pierwszym krokiem do tego, by poczuć się lepiej. Zrozumiałam, że nie muszę rezygnować ze wszystkiego, co mam, by zacząć od nowa.
Dziś jest mi lżej. Staram się cieszyć małymi rzeczami i przypominać sobie, że mam prawo myśleć o sobie, a nie tylko o wszystkich innych.
Jeśli czujesz to samo…
Jeśli czytając to, czujesz, że opisuję twoje życie, wiedz, że nie jesteś sama. Zatrzymaj się, spróbuj pomyśleć o sobie i swoich potrzebach. Może to będzie coś małego – spacer, zapisanie marzeń na kartce, rozmowa z kimś bliskim…
Czasem jeden mały krok wystarczy, by zacząć odnajdywać siebie. I pamiętaj – nigdy nie jest za późno, by zacząć marzyć na nowo.
Co na to psycholog?
Historia Marty to doskonały przykład kryzysu, który dotyka wiele kobiet w jej wieku. To nie tylko zmęczenie fizyczne wynikające z codziennych obowiązków, ale także emocjonalne poczucie wypalenia i braku sensu. Takie stany mogą pojawić się, gdy nasze życie koncentruje się wyłącznie na spełnianiu potrzeb innych, a własne marzenia i potrzeby zostają zepchnięte na dalszy plan.
Dlaczego tak się dzieje?
Współczesne kobiety często czują presję, by być „idealnymi” w każdej roli – jako matki, partnerki, pracowniczki. Z jednej strony wymagania stawiane przez społeczeństwo, z drugiej – nasze własne oczekiwania wobec siebie sprawiają, że zapominamy, że dbanie o siebie to nie luksus, a konieczność. Gdy ignorujemy nasze emocje i potrzeby przez dłuższy czas, pojawia się frustracja, poczucie pustki i pytania o sens życia.
Co zrobić, gdy czujemy się podobnie?
Najważniejsze to zauważyć problem i przyznać przed samą sobą, że coś jest nie tak. Nie oznacza to słabości, a wręcz przeciwnie – jest to pierwszy krok ku zmianie.
Co zrobić?
Zatrzymać się i zadać sobie pytania. Co mnie cieszy? Co daje mi energię? Jakie są moje potrzeby?
Małymi krokami wprowadzać zmiany. Nie chodzi o radykalne działania, ale o znalezienie czasu na rzeczy, które sprawiają przyjemność, choćby przez kilka minut dziennie.
Prosić o wsparcie, rozmawiać z bliskimi o swoich uczuciach, a jeśli to nie wystarcza, skonsultować się z psychologiem.
Słowa uznania dla Marty
To, co zrobiła Marta, jest bardzo wartościowe. Znalezienie czasu na refleksję, powrót do swoich marzeń i otwarta rozmowa z mężem pokazują, że ma siłę, by zmienić swoje życie na lepsze. Takie działania, choć wydają się małe, mogą znacząco poprawić samopoczucie i jakość życia.
Pamiętaj o sobie!
Dbanie o siebie to nie egoizm, ale podstawowy element zdrowego życia. Tylko szczęśliwa i spełniona osoba może w pełni dawać z siebie innym. Jeśli czujesz się podobnie jak Marta, spróbuj spojrzeć na siebie z życzliwością i pozwól sobie na odpoczynek. Masz prawo realizować swoje potrzeby i marzenia, niezależnie od wieku czy okoliczności.
Jeśli chciałabyś porozmawiać z innymi kobietami, zapraszamy Cię na grupę: TAKA JAK TY!