Wyobraź sobie, że wysoko w Himalajach, na wysokości kilku tysięcy metrów, w szczelinach skał zbiera się czarna, lepka żywica. To właśnie shilajit, czyli mumio. Powstaje w wyniku długotrwałego rozkładu roślin i minerałów, a miejscowi traktują je jak dar natury.
Od wieków stosowane było w medycynie ajurwedyjskiej i tradycyjnej medycynie tybetańskiej – jako środek wzmacniający, poprawiający pamięć, a nawet wspierający płodność.
Co kryje się w shilajit?
Naukowcy odkryli, że ta niepozorna masa zawiera kwasy fulwowe, minerały (m.in. cynk, żelazo, magnez), a także antyoksydanty. To właśnie im przypisuje się działanie wzmacniające organizm.

Niektórzy nazywają shilajit „naturalnym energetykiem”, bo ma wspierać poziom energii i łagodzić zmęczenie. W ajurwedzie uznawany jest za rasajanę – środek odmładzający, który ma poprawiać witalność i odporność.
Dlaczego mówi się, że to „eliksir młodości”?
Zwolennicy shilajit twierdzą, że regularne przyjmowanie:
- dodaje sił witalnych,
- wspiera koncentrację i pamięć,
- poprawia nastrój,
- wzmacnia odporność,
- może spowalniać procesy starzenia.
Oczywiście, warto pamiętać, że to nie cudowny lek, a raczej naturalny suplement, który może uzupełniać dietę w cenne składniki.
Mumio w nowoczesnym świecie
Choć mumio kojarzy się z dawnymi praktykami, dziś trafia do kapsułek i suplementów diety. Coraz częściej pojawia się w sklepach ze zdrową żywnością i aptekach internetowych. Zainteresowanie shilajit rośnie zwłaszcza wśród osób poszukujących naturalnych metod wspierania energii, odporności i libido.
W sieci nie brakuje entuzjastycznych opinii: „Wreszcie nie zasypiam po południu”, „Czuję się lżejsza i spokojniejsza”. Ale są też głosy sceptyczne – bo trudno jednoznacznie ocenić, czy efekt wynika z działania substancji, czy z placebo.
Czy shilajit jest bezpieczny?
Eksperci podkreślają, że ważne jest źródło. Naturalne mumio musi być odpowiednio oczyszczone – w przeciwnym razie może zawierać metale ciężkie. Dlatego lepiej sięgać po produkty certyfikowane i kupować je w sprawdzonych miejscach.
Shilajit – czarna żywica z Himalajów – w kulturach Wschodu uchodzi za naturalny skarb. Nazywany bywa „eliksirem młodości” i faktycznie ma bogaty skład, który może wspierać organizm. Nie jest to cudowny lek na wszystkie problemy, ale ciekawy przykład tego, jak natura potrafi zaskoczyć.
Nie powinny go stosować kobiety w ciąży, karmiące mamy oraz osoby z chorobami przewlekłymi bez konsultacji z lekarzem.
Dlaczego warto spróbować?
Bo shilajit to nie tylko suplement – to także kawałek historii i kultury, który od setek lat był obecny w tradycji medycyny Wschodu. Nawet jeśli nie uwierzymy w jego „magiczne” właściwości, sama świadomość, że korzystamy z czegoś, co powstawało tysiące lat, potrafi działać inspirująco.