fbpx

„Przeżyłam śmierć kliniczną. Było mi bardzo ciężko wrócić, bo tam poczułam prawdziwą miłość”

Kiedy umierasz — a potem wracasz — świat już nigdy nie wygląda tak samo. Wiele osób, które doświadczyły śmierci klinicznej, opowiada o spokoju, świetle i miłości tak silnej, że powrót do ciała wydaje się niewyobrażalnym poświęceniem. Oto osobista relacja i to, co mówią badania i specjaliści o tym, dlaczego niektórzy z nas tak bardzo nie chcą wracać.

Zanim przejdziemy dalej – jeżeli miałeś lub masz myśli samobójcze, czujesz ciężką depresję albo po takim doświadczeniu czujesz się zagubiony — porozmawiaj z kimś zaufanym lub skontaktuj się z lekarzem lub psychologiem. To, co jest opisane poniżej, może wywołać silne emocje.

Historia z listu

„Gdy lekarz odłączył mnie od aparatury, poczułam, że coś się rozluźnia — nie tylko ciało, ale cały ciężar, który nosiłam od lat. To, co przyszło potem, trudno opisać językiem codziennym. Nie był to sen, nie była to halucynacja. To była pełnia spokoju, jakiej nigdy wcześniej nie zaznałam.

Najpierw zniknął lęk. Potem pojawiło się ciepło — nie to fizyczne, a rodzaj przyjęcia, jakiego nie znałam od nikogo na ziemi. Była tam jakaś „obecność” była miłość, która nie wymagała niczego w zamian. Czułam, że jestem dokładnie tu, gdzie powinnam być. W tym miejscu rozmowy o obowiązkach, rachunkach, zawodowych porażkach i wstydach przestały istnieć. Liczyło się tylko jedno – bezwarunkowe poczucie bycia kochaną.

Widziałam postacie — nie jak zdjęcia, lecz czułam ich obecność. Niektórzy mówią o spotkaniu z bliskimi, inni o przewodniku, świetle albo tunelu. Ja poczułam głos, który powiedział: „jeszcze nie tu, jeszcze nie teraz”. Nie było osądu. Było zaproszenie. Była propozycja – zostań tu. I wtedy dotarło do mnie, że bycie tam nie wiązało się z samotnością ani pustką — przeciwnie. Tam nie czułam już potrzeby udowadniania swojej wartości.

Powrót był bolesny. To nie był dramatyczny „przybiegł ratownik i mnie uratował” — bardziej powolne przeciąganie się z powrotem do ciała. Każdy oddech po przebudzeniu smakował jak kosztowna cena. Z jednej strony wdzięczność za drugą szansę, z drugiej – żal i poczucie straty tego, co „tam” czułam.”

„Dla mnie jednym z najważniejszych wniosków było przeformułowanie priorytetów. Nie dlatego, że 'muszę’, ale dlatego, że doświadczyłam, jak wygląda bezwarunkowa miłość i jak wielką wartość ma obecność. To nie znaczy, że życie stało się od razu łatwe. Ale stało się bardziej prawdziwe.”

Zbieżne relacje osób, które doświadczyły śmierci klinicznej

Dlaczego tak wielu ludzi opisuje podobne elementy — tunel, światło, uczucie miłości? Naukowcy proponują kilka wyjaśnień. Neurologicznie, doświadczenia te mogą wynikać z reakcji mózgu na niedotlenienie, uwalnianie endorfin czy aktywację określonych ośrodków związanych z emocjami i pamięcią. Psychologowie podkreślają, że kulturowe i osobiste przekonania o życiu po życiu kształtują treść tych przeżyć. I choć nauka stara się znaleźć wyjaśnienia biologiczne, to dla osób, które przeżyły NDE (ang. near-death experience), doświadczenie jest przede wszystkim realne i transformujące.

Dlaczego powrót jest taki trudny?

Powrót z takiego miejsca bywa trudny także z innego powodu: doczesne życie wypełnione jest niedoskonałościami. Ktoś, kto „po drugiej stronie” poczuł bezwarunkową miłość, może wrócić do świata, w którym miłość ma warunki, w którym boli samotność, zdrada, niezrealizowane marzenia i codzienne obowiązki. To sprawia, że reintegracja — odbudowywanie relacji, pracy, codziennych rytuałów — może być wyzwaniem. Często potrzebne jest wsparcie psychologiczne, by pogodzić to, co zobaczyliśmy w „tamtym stanie”, z rzeczywistością.

W sieci i w literaturze znajdziesz opowieści, w których osoby mówią wprost: „Nie chciałam wracać, tam było mi lepiej”. To naturalne i zrozumiałe. Kiedy doznajesz poczucia bezpieczeństwa i miłości, powrót do świata, w którym trzeba walczyć i negocjować uczucia, jest traumatyczny. Nie oznacza to, że osoba jest zaburzona — oznacza, że stan, którego doświadczyła, był głęboki i zmienił jej perspektywę.

Jak żyć dalej po takim doświadczeniu?

Kilka rzeczy, które pomogły innym: rozmawiać — z partnerem, przyjacielem, terapeutą. Dać sobie czas na żałobę i adaptację. Szukać sensu i sposobów, by wprowadzić do codzienności elementy, które były ważne „tam” — bardziej świadome relacje, życzliwość, czas na chwilę ciszy. Nie warto tłumić emocji ani udawać, że nic się nie zmieniło.

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli masz podobne doświadczenia i czujesz dezorientację lub lęk, poszukaj wsparcia. Istnieją grupy wsparcia dla osób po NDE – psychoterapia, rozmowy z duchownymi czy specjalistami od zdrowia psychicznego mogą pomóc w przetworzeniu tego, co przeżyłaś/łeś, i w odnalezieniu miejsca dla tego doświadczenia w twoim życiu.

Zobacz także:

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy

Dodaj swoje zdanie na ten temat

Twój mail nie zostanie nigdzie opublikowany