Modlitwa wieczorna, która daje ukojenie przed snem

Gdy zapada wieczór, a świat wokół wreszcie cichnie, wiele z nas zostaje sam na sam ze zmęczeniem, niepokojem i myślami, które przez cały dzień odkładałyśmy „na później”. To właśnie wtedy najbardziej potrzebujemy ukojenia – słów, które pozwolą oddać Bogu cały ciężar dnia i zasnąć w poczuciu bezpieczeństwa. Ta modlitwa jest zaproszeniem do spokoju, czułości i ufności, że Ktoś nad nami czuwa.

Każdy dzień niesie w sobie wiele emocji – od drobnych trosk po sprawy, które przytłaczają. W biegu często nie mamy czasu, by je przeżyć, zatrzymać się przy nich czy nawet nazwać. Dopiero wieczorem, gdy robi się cicho, pojawia się przestrzeń, by spojrzeć na cały dzień z dystansem.

I właśnie wtedy modlitwa staje się momentem oddania wszystkiego Bogu.
To chwila, w której mówimy „Nie muszę robić wszystkiego sama. Ty jesteś ze mną.”

Dlaczego wieczorna modlitwa jest tak ważna?

Taki wieczorny dialog z Bogiem działa jak delikatne ukojenie. Serce zaczyna bić spokojniej, jakby ktoś łagodnie uciszał to, co przez cały dzień było w nas rozedrgane. Ciało dostaje sygnał, że może już wejść w rytm odpoczynku, bo wszystko, czego nie dało się dziś zrobić ani naprawić, można bez lęku oddać Jemu. Wraz z tym odchodzi napięcie – to, które nosiłyśmy w ramionach, w oddechu, w myślach.

Modlitwa przypomina nam, że nie jesteśmy same, że ktoś nad nami czuwa i prowadzi, nawet jeśli w danej chwili trudno nam to poczuć. To właśnie w tym cichym „dobranoc, Panie” rodzi się głęboki pokój.

Modlitwa wieczorna, która daje ukojenie

Panie, dziękuję Ci za ten dzień.
Za wszystkie chwile, które przyniósł – te jasne i te trudne,
za spotkania, rozmowy, myśli, oddechy,
za to, że przeprowadziłeś mnie przez wszystko, co dziś stanęło na mojej drodze.

Oddaję Ci to, czego nie zdążyłam zrobić,
to, co mnie przerasta,
i to, co jeszcze we mnie drży.
Ty wiesz najlepiej, co z tym zrobić.

Proszę, uspokój moje serce.
Niech zwolni, niech zmięknie, niech poczuje Twoją obecność.
Uczyń je cichym i ufającym,
jakby było przytulone do Twojej dłoni.

Proszę, wycisz moje myśli.
Pozwól, aby odeszło wszystko, co natrętne i niepotrzebne.
Niech zostanie tylko to, co dobre i prawdziwe.
Resztę oddaję Tobie – Ty jesteś większy niż mój lęk.

Wejrzyj na moje ciało, Panie.
Widzisz moje zmęczenie, napięcia, drobne bóle,
które nosiłam dzisiaj ze sobą w milczeniu.
Proszę, napełnij mnie pokojem,
aby każda komórka mogła odpocząć w Twojej obecności.

Dziękuję za ludzi, których dziś spotkałam –
za tych, którzy byli dla mnie wsparciem,
i za tych, którzy byli wyzwaniem, bo dzięki nim uczę się siebie.

Dziękuję za najmniejsze dobro,
za światło, które pojawiło się choć na chwilę,
za gest, za słowo, za myśl,
która dała mi więcej, niż się spodziewałam.

Otul tę noc swoim pokojem.
Czuwaj nade mną i nad tymi, których kocham.
Zabierz lęk, zostaw nadzieję.
Zabierz napięcie, zostaw ukojenie.

A ja, Panie, po prostu zasnę.
W Twoich rękach,
bezpieczna i prowadzona.

Amen.

Zobacz także:


Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy

Dodaj swoje zdanie na ten temat

Twój mail nie zostanie nigdzie opublikowany